Proszę państwa, nie żebym jakoś szczególnie długo myślał nad tematem kolejnego posta, po prostu nie było we mnie na tyle weny, aby się w końcu za niego wziąć.
Kontynuując więc w końcu tematy 'około-wolnościowe': są jej (wolności), na pierwszy i drugi rzut oka, dwa rodzaje, wewnętrzy i zewnętrzny.
Wewnętrzny to ten, którym sami się otaczamy, lub, paradoksalnie, ograniczamy. Spędzenie wieczoru przed telewizorem, komputerem, czy też w inny sposób robiąc coś co ogranicza aktywność to właśnia pierwsza kategoria. Nie będę jednak tutaj rozwodził się o samonarzuconych kajdan umysłu. Cóż, a przynajmniej dzisiaj. W końcu te kajdany są narzucone z własnej woli, pozwalamy na to.
Dzisiaj chciałbym zwrócić kilka uwag na temat kompletnego i bezapelacyjnego bezsensu odgórnego ograniczania wolności. Nie mówię, rzecz jasna, o osadzaniu przestępców w więzieniu, to nie o to chodzi. Choć, przyznam, są lepsze pomysły na postępowanie z nimi, jak chociażby handel ich organami, czy zmuszanie do pracy na rzecz poszkodowanych! ;)
Kilka faktów. Przeróżne rządy i nierządy przeróżnych krajów zabraniają niektórych rzeczy, zaś na inne wydają łaskawe zezwolenie. 'Dorośli' mogą palić papierosy, pić alkohol (czytaj: zachlać się na śmierć, lub zmarnować rodzinie życie), mogą pójść do teatru, ale muszą też zapłacić abonament za kretyńską telewizję publiczną (o czym dalej).
Popatrzcie, moi drodzy (domyślnie: osoby myślące, czytające, a może i czujące): wszelkie zakazy i nakazy powodowane są tylko i wyłącznie dwoma teoretycznie sprzecznymi ze sobą, w praktyce jednak nakładającymi się aspektami. Pierwszy z nich to pieniądze, rzecz oczywista. Drugi zaś to chorobliwa nienawiść do wolności osobistej oraz nieprzemożony przymus narzucenia komuś własnej 'moralności'.
Powiem to raz, gdyż wydaje mi się oczywistością. Wolność osobista może kończyć się tylko tam, gdzie kończy się wolność drugiego człowieka (czy też, mówiąc przyszłosciowo: jednostki).
Popatrzmy na palaczy. Chcą sobie palić? Niech palą. Byle nie przy mnie, na ulicy. Według mnie to to śmierdzi i przeszkadza mi. Czy chcę im tego zabronić? Nie. Niech mają sobie specjalne strefy, gdzie wolno palić. Czy to specjalne knajpy (są puby dla osób homoseksualnych, dla fanów Depeche Mode, są takie studenckie, to czemu by nie przeznaczyć jakiś dla palaczy?). W Irlandii rozwiązali to bardzo ładnie. W pubach nie można palić, można za to przed wejściem. Czy śmierdzi? Nie, nie śmierdzi. Tam cały czas albo pada, albo wieje wiatr, albo jedno z drugim. Nie czuć tego, przysięgam. Oby tylko nie byli leczeni za moje pieniądze. ;)
Podobnie z samobójcami, czy tam eutanazją. Jak można mieć na tyle bezczelności w sobie, że zabrania się komuś takich ważnych decyzji? To znaczy, mówię tutaj o eutanazji. Samobójcami jako takimi prywatnie pogardzam, ba wyśmiewam się z nich. Uważam, że powinno być twarde prawo nie ratowania takich. Gdyż i po co? Chcą umrzeć? Ich sprawa. Nie są w pełni władz umysłowych? To do psychiatryka. Zaś kazać komuś żyć w cierpieniu... nie mam pojęcia jak to by mogło być. Mam jednak bogatą wyobraźnię. I wolę mieć w razie czego wybór, wybór godnej śmierci, na moich regułach. Zamienianie się w warzywo musi być straszne, szczególnie dla świadomej, myślącej jednostki.
Przejdźmy do tematu lżejszego. Gry komputerowe. Po piętnastu latach (sic!) w Niemczech dopuszczono do sprzedaży grę Quake. Pal sześć co to za gra. Kiedyś w sumie była przełomowa, teraz to swego rodzaju relikt. Chodzi o to, że została określona jako zbyt krwawa i brutalna (tak, strzelanie do pikselków jest bardzo krwawe... ale przyznam, że była brutalna). Ale ale, proszę państwa - ta gra została określona jako zbyt krwawa i brutalna nawet dla dorosłych.
Niemcy to kraj paranoi. Zakazali stosowania symboliki krzyża celtyckiego, jako symbolu faszystowskiego. No i widzicie, od czego tu zacząć. Nowożytni para-faszystowsko-nazistowscy narodowcy to banda debili. Jak inaczej nazwać np. polskiego skinheada, który wielbi Hitlera? Tego samego dziwadła z wąsikiem, które chciało eksterminować Słowian, podrasę ludzi? W dodatku sam krzyż celtycki, jak sama nazwa głosi, to krzyż celtycki. Z Germanami ma tyle wspólnego, co moja rzyć z trąbą.
Największy problem dzisiejszego świata to ludzie, którzy decydują o sprawach mających wpływ na moje życie, a nie mający jednocześnie pojęcia o naszych potrzebach, pragnieniach, naszej codzienności.
Wspomniałem o telewizji. Otóż, proszę państwa, w mojej rodzinie pewna osoba posiada abonament w telewizji kablowej. Owa telewizja dostarcza m.in. programy TVP, m.in. całkiem ciekawy TVP Kultura. Problem jest taki, że oficjalnie osoba ta powinna płacić dodatkowo abonament na rzecz TVP. I wiecie co? To jest nic innego jak kradzież. Nie życzę sobie płacić złotówki nawet na rzecz tej telewizji publicznej, która kojarzy mi się bardziej z domem publicznym (i to nie w wyspiarskim stylu), niźli z jakąkolwiek misją społeczną. Oczywiście mogę się tutaj mylić, bądź czegoś nie rozumieć, lecz póki co wszelką argumentację za płaceniem abonamentu w takim przypadku mam za równą kloace. Bezwartościową.
Nie wiem jak Wam, ale mi nasuwa się jedno pytanie. Czy warto jest dawać ludziom wolność? Przecież to ludzie wybierają swoich pasterzy, czy to polityków, czy to duchownych (no, w tym drugim przypadku nie jendostkowo). To 'wolny' człowiek siądzie przed telewizorem, by obejrzeć kretyński film. Przyznaję. Tak samo jak wiem, że to upośledzona emocjonalnie jednostka będzie wyżywała się na rodzinie pod wpływem alkoholu.
Z drugiej strony są osoby wartościowe, które korzystają z posiadanej wartości. Są osoby które dążą do niej, nawet wbrew panującemu prawu. Czy to coś złego? Moim zdaniem, wręcz odwrotnie. Ponieważ prawo ma chronić i pozwalać godniej żyć, to politycy powinni służyć ludziom i bać się ich życzeń, niż odwrotnie.
Proste, przejrzyste prawa, surowe kary na obiektywnie złe czyny (morderstwo, kradzież, etc) i nagle mamy dużo, dużo więcej wolności.
A co z nią zrobimy? Najprawdopodobniej zmarnujemy. Niemniej, człowieczeństwo to potencjał. Każdy odpowiada za niego indywidualnie. Tylko tyle iaż tyle.
M.
czwartek, 1 grudnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Płodny się stałeś ostatnio..to dobrze bo lubię poczytać przemyślenia buntownika z wyboru (przekory);)i w większości przypadków o dziwo się z nimi zgadzam:)Tylko czekać na książkę (ja z autografem poproszę...w nawiasie oczywiście)
OdpowiedzUsuńJa już tyle autografów ludziom naobiecywałem, że laboga. Chyba faktycznie muszę pozbierać pomysły i się w końcu na coś zdecydować. Pomysły są, ale mam blokadę rodem z 'Dżumy'. Nie jestem zadowolony z rezultatów.
OdpowiedzUsuńM.