Rozbroiło mnie ostatnio kilka rzeczy.
Niektóre pozytywnie, jak chociażby przedłużony wyjazd w góry, przełamany szlajaniem się po Wrocławiu. Oj, trzeba jakoś dwudziesty-ósmy rok życia uczcić, a jak lepiej, niż w złotych, jesiennych Karkonoszach? Zejście czerwonym szlakiem ze Śnieżki dołączyło do grona najlepszych wspomnień w życiu.
Między innymi dlatego, że przeżyłem, a mam swoisty lęk przestrzeni. Kto zaś tamtędy schodził, wie, o co chodzi. Istna masakra i tyle. Kozica by się ze strachu potentegowała :).
Ale ja nie o tym. Chociaż... nawet i tam spotkaliśmy się ze zwykłą, ludzką tępotą.
Pewna niezbyt rozgarnięta pani (na wyrost pisane) w pewnej pizzerii w Karpaczu, nie była w stanie objąć małym rozumkiem tego, że ktoś chciałby ot tak, wymienić sobie jakiś składnik na pizzy na inny. Za dopłatą, owszem. Ale zwykła wymiana? Bójcie się Boga, kto takie herezyje wymyśla?! Pewnie jakieś studenty i inne wagabundy :).
Przynajmniej sama pizza (choć inna niż chcieliśmy), była ze wszech miar pyszna. Wybitne ciasto - mała reklama, chodzi o Diabolo, czy tam Diavolo, nie pamiętam dokładnie. Polecam, ale za nic nie dawać napiwków.
Cóż tam dalej? Pierdoły z cyklu "pracował Pan u nas przed chwilą, ale niestety nie wiemy niczego o Panu, więc proszę jeszcze raz napisać oświadczenie, że pracował Pan u nas w ubiegłym roku". Przesadzam jeno odrobinę, przyjmowanie do pracy, tak w 100% legalnie i tak dalej, to musi być jakiś koszmar dla pracodawcy.
"Tony papierów, tony analiz". A przede wszystkim te druki, druczki, pierdoły.
Ludzie! Toniemy w bezsensownej kupie papierzysk. Biurokracja robi z nas idiotów, którzy nie potrafią i nie mogą myśleć inaczej, niż w odbiciu z szablonu.
Ja rozumiem, wolna Amerykanka i pełna swoboda to gwarantowany burdel. Obecnie, jednak, biurokracja rozszerza się cały czas - i to tylko po to, by urosnąć w siłę. By dać "miejsca pracy", a więc, by zabrać czas i pieniądze tym, którzy woleliby tych wszystkich pierdół uniknąć - i mieć święty spokój.
Ktoś mógłby powiedzieć (siema Radzio ;) ), że oto Polska właśnie. Nic bardziej mylnego! Cała Unia Europejska dąży do tego. Odhumanizowanie, zamienienie w numerek, w jednostkę pracującą, czy tam fizyczną. Przecież to już nie człowiek.
Sprowadzają nas do płatnika, podatnika i idioty. Ale, przecież tak trzeba. Co nie?
Słyszę to często powtarzane, jak mantrę. Trzeba mieć pieniądze.
Trzeba robić karierę. Trzeba piąć się w górę!
Trzeba wygrać w wyścigu szczurów!
Tylko, że... wiecie co? Ten, kto wygrywa w wyścigu szczurów, dalej pozostaje szczurem. A ja wolę zostać z boku i cieszyć się życiem.
Czego i Wam życzę!
M.
czwartek, 4 października 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Biurokracja i tony papierów:/ Skąd ja to znam przy załatwianiu własnego M mam teraz całą teczkę papierową około 50 kartek różnych świstków z banku, sądu od notariusza, spółdzielni z urzędu miejskiego i gminnego.
OdpowiedzUsuńTony papierów, tony analiz... witaj w świecie nauczyciela ;). Parafrazując: "Tu wytycznych coraz więcej, a człowieka coraz mniej".
OdpowiedzUsuń