Tak ostatnio rozmyślałem sobie o postrzeganiu świata z perspektywy... No właśnie, po prostu z perspektywy, trudno to tak naprawdę zawęzić.
Na to jak coś odbierzemy i (miejmy nadzieję) zrozumiemy wpływa wprost niezliczona liczba bodźców, od nastroju po nawet takie 'pierdoły' jak oświetlenie.
Rzecz jasna trzeba wliczyć tutaj wszelkie wrodzone predyspozycje, wychowanie, wykształcenie...
Rzecz jasna również język.
Wydawało mi się to oczywiste (co nie jest wcale rzadkie w moim przypadku ;) ), iż każdy uświadamia sobie różnice wynikające z tak, hmmm, podstawowych różnic jak język którym mówimy.
Eskimos zna parędziesiąt określeń śniegu, będących jednym wyrazem, przekaźnikiem jednej koncepcji. Dla nas śnieg może być mniej lub bardziej mokry, może być sypki, może być niemalże zlodowaciały.
Niemniej śnieg to śnieg, na pierwszy rzut oka rozróżnimy biały od 'żółtego' i tyle ;). Eskimos zaś dostrzega te różnice i widzi (bądź jest w stanie) zobaczyć więcej.
Z drugiej strony (zdaje się iż... khem khem) Eskimosi znają jedno lub dwa określenia oznaczające drewno i drzewo.
Czemuż? Ponieważ w zasadzie takie 'dobra' tam nie występują.
Zdarza się, że ktoś (np. uczeń) zadaje mi pytanie, 'Jak coś nazywa się w języku angielskim?'
Zdarza się, że nie jestem w stanie na to odpowiedzieć.
Nu.... bo i jak?
Pal licho nawet i związki frazeologiczne, które z definicji są nieprzetłumaczalne (a jedynie wytłumaczalne poprzez odpowiedniki). Pal licho nazwy własne.
Weźmy na tapetę taki chleb. Nie dość, że posiada to to milion (ach ta moja skłonność do przesady ;) ) rodzajów na całym świecie (z macą i podpłomykami włącznie), to każdy jeszcze lubi inny.
Mówiąc 'chleb', myśląc o nim, każdy w zasadzie postrzega to w inny sposób.
Abstrahując już zupełnie od tego, że chleba żytniego, czy też robionego na prawdziwym zakwasie, na wyspach brytyjskich po prostu nie znają (poza nielicznymi wyjątkami).
Można oczywiście zarzucić mi malkontenctwo i 'czepialstwo'. Wszak chleb to po angielsku bread, każdy słownik nam to powie.
Niemniej poznając inny język, inną kulturę, inny sposób postrzegania świata widzimy po prostu więcej.
Możemy więcej zrozumieć, poczuć, posmakować.
A więc smacznego ;)
poniedziałek, 31 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz