piątek, 22 kwietnia 2011

Cisza ostatnich dni

Spowodowana była kilkoma czynnikami. Wspomnę dwa.
Pierwszy to bardzo mocny atak alergii, nie wiem co zaczęło pylić, ale przez ostatni tydzień nie nadawałem się niemal do niczego. Absolutna tragedia włącznie z drapiącym gardłem, kontuzją karku od napadów kichania, aż po gorączkę (sic!).
Drugi z powodów to zbliżające się święta, o których nie omieszkam napisać czegoś w przyszłości.
Niemniej dopiero dzisiaj powietrze się trochę zmienia i jestem w stanie myśleć na tyle klarownie, żeby sklecić kilka sensownych zdań.

Odbiegając zaś od egocentrycznych wynurzeń, chciałbym, żeby te zbliżające się święta mogły właśnie być ciche.
Pozbawione kłócących się o 10 kwietnia kretynów, wolne od zasiadających w sejmowych ławach bałwanów. Chciałbym także, aby dni te były wolne od propagandy, od chamstwa i od wszechobecnej tandety.
Żeby były takie ciche, skromne i ludzkie.
Rodzinne, a nie fiskalne.
Aby były odpoczynkiem, aby było w nich miejsce na reflekję i dla wierzącego i dla ateisty.
Powiedzcie sami, co nam tak naprawdę szkodzi zatrzymać się, przysiąść i pomyśleć?
Zadać pytania takie jak... dlaczego?
Bądź: co teraz?

I takie moje prywatne. Co dalej?

Spokojnych. Cichych.
Póki co snów, życzę.

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz