Ludzka kreatywność ujawnia się na wiele sposobów. Często jest to wyraz przeciwstawiania się otaczającym 'nas' zmianom, bywa to też pochodną jakiejś wisielczej fascynacji zepsuciem, upadkiem, rozkładem.
Ileż pięknych dzieł i utworów powstało z okazji rozmaitych fin de siècle !
Cichy lub głośny bunt przeciwko zaściankowi, przeciwko idącym w złą stronę zmianom, bądź swoisty kult paradoksu, połączenia piękna z zepsuciem.
Jednym z natkich nurtów jest, relatywnie nowy, steam-punk, post-wiktoriańskie połączenie mentalności 'no future' wyjętej z muzyki punkowej z klimatem retro opartym na rewolucji przemysłowej opartej o silnik parowy.
Zresztą nie tylko, jest to tylko pewien zarys, nie zaś obramowanie!
Jedną z nowszych, a genialnych, inspiracji tym nurtem jest znakomita animacja:
Poczynając od protoplastów pokroju Juliusza Verne, przechodząc przez zapożyczenia widoczne chociażby u Tima Burtona ('Edward Nożycoręki'), prezentuję państwu alternatywny sposób spojrzenia na świat. Alternatywną estetykę ;).
...
Zaś inna, pochodna, choć odmienna forma?
Tzw. industrial.
W tym wypadku nie będę się rozpisywał, jako iż jest to forma (głównie muzyki) o wiele bliżej i szerzej znana statystycznemu odbiorcy.
Zaprezentuję jednak, w ramach rekompensaty, X edycję wrocławskiego Industrial Art Festiwal: http://industrialart.eu/festival/
Czego tam można się spodziewać? Ot, chociażby:
Czy jest to warte bliższemu się przyjrzeniu? Pozostawiam to już indywidualnym gustom.
M.
czwartek, 15 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz