poniedziałek, 5 kwietnia 2010

The Marriage of Heaven and Hell

Zaślubiny Nieba i Piekła, gdyż taką właśnie polską nazwę nosi przygotowany przeze mnie na dziś utwór Williama Blake'a, to dzieło przełomowe. Wielu doszukuje się w zawartych tu ideach i przemyśleniach odniesień do późniejszych koncepcji psychologicznych, głównie do konfliktu między superego a id, omówionych (i wprowadzonych) lata po śmierci Blake'a przez Zygmunta Freuda, czy Carla Gustava Junga.

Przytaczanie tutaj całego przetłumaczonego utworu z pewnością złamałoby jakieś prawa zw. z własnością tłumaczenia, zaś tłumaczenie całości samemu odrobinę przerasta moją determinację do zaznajomienia Was z zawartością owego dzieła :). Pozwolę sobie więc przytaczać jedynie niezbędne fragmenty - w charakterze ilustracji i poparcia tez twardym argumentem.



Ci z Was, którzy przeczytali poprzednie posty o Williamie Blake'u być może skojarzą nazwisko Emanuela Swedenborga. Abstrahując od tego, że był on autorem koncepcji rozwoju duchowego człowieka aż po stadium, w którym mógł stać się (potencjalnie) aniołem, to jego koncepcja chrześcijaństwa bardzo mocno wpłynęła na Blake'a (ów nawet wstąpił na jakiś czas do kościoła swedenborgiańskiego).

Nie oznacza to jednak, iż William Blake popierał filozofię Swedenborga w całości. Otóż angielski poeta wyklęty nie zgadzał się z manicheistycznym podejściem do dualizmu, które ów Szwed prezentował. Blake, samemu będąc człowiekiem głęboko, choć nietypowo, wierzącym, był jednak przeciwny absolutyzmowi dogmatycznemu. Nie był w stanie zaakceptować jednoznacznego 'przylepiania etykietek' czemukolwiek, za jednym wyjątkiem - pasywizm i apatię potępiał całą duszą.


Zaślubiny Nieba i Piekła
były niejednokrotnie fałszywie interpretowane (czy raczej nad-interpretowywane) przez co gorliwszych neofitów jako 'bezbożne' lub 'lucyferiańskie'. Oba te poglądy mijają się z prawdą, choć trzeba przyznać, iż ze względu na kontrowersyjną formę wypowiedzi, pomyłka taka nie jest trudna.

Mówiąc więc głosem Diabła:

All Bibles or sacred codes have been the causes of the following Errors.

1. That Man has two real existing principles Viz: a Body & a Soul.
2. That Energy, call'd Evil, is alone from the Body, & that Reason, call'd Good, is alone from the Soul.
3. That God will torment Man in Eternity for following his Energies.

But the following Contraries to these are True

1. Man has no Body distinct from his Soul for that call'd Body is a portion of Soul discern'd by the five Senses, the chief inlets of Soul in this age
2. Energy is the only life and is from the Body and Reason is the bound or outward circumference of Energy.
3 Energy is Eternal Delight


W podsumowaniu: Energia jest życiem, zaś Rozum, paradoksalnie, materialnym więzieniem. Ci którzy pozwalają się ograniczać, czynią tak gdyż są słabi i na to pozwalają (tak, możecie dodać sobie punkt za zbieżności z Fryderykiem Nieckim). Pokora i wstrzemięźliwość są fałszywymi cnotami, gdyż krępując duszę zamiast zbliżać do Boga, oddalają człowieka od Jego wielkiego Obrazu.

Czy mamy więc prawo określać, że Energia zrodzona z pragnień jest zła? Znowu należy rozpatrzeć to na wiele sposobów. Jako istoty ludzkie, nawet jeśli natchnione, nie jesteśmy w stanie objąć Rozumem całego świata. Kierowanie się zaś samymi impulsami i stawanie się niewolnikiem rozsadzającej nas Energii przeradza się w końcu w... słabość.

Powyższy akapit nie jest już jednakże bezpośrednim przekazem słów Williama Blake'a. Jest to moja interpretacja, moja próba szukania złotego środka, ekwilibrium. Nie wiem, czy postrzegacie, czy chociaż chcecie to postrzegać w taki sposób. Być może zgadzacie się ze wszystkim, z częścią tych przemyśleń, bądź może kompletnie się z tymi poglądami nie zgadzacie. Są to jednak tylko krótkie przemyślenia, zawieszone pytania.

Niemniej jakakolwiek myśl i analiza, przeprowadzona zarówno za pomocą serca jak i rozumu, jest dla nas dobra. Wszystko co przeżywamy wzmacnia nas i rozwija.

Dlatego nie chcę Was indoktrynować, lecz zachęcić do poszukiwania, do rozwijania się. Ponieważ wierzę, że popadając w stagnację stajemy się słabsi, a nasze wnętrze obumiera.

Mam już coś zaplanowane na kolejny post, poczekam jednak... być może ktoś zechce zabrać głos w tej sprawie ;)?

Hasta luego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz