Panie i panowie, jednodniowa przerwa we wpisach (a już tak ładnie się zaczynało ;) ) spowodowana jest przyczyną niezmiernie prozaiczną.
Wieczór kawalerski, choć nie mój (tak jestem wolny i do wzięcia ;) ), potrafi być dość absorbujący i wymagający.
Aczkolwiek jakoś już jego uczestnicy, łącznie ze skromnym i nie słodzącym sobie autorem tego bloga, dochodzą do siebie. Powoli, czasem z kłopotami, lecz najważniejsze iż skutecznie.
Dzisiejszy wpis nie będzie jednak dotyczył wieczorów kawalerskich, gdyż jakoś nie mam specjalnych komentarzy na temat takowych wydarzeń. Cóż, a przynajmniej nie mam komentarzy związanych z tematyką mojego bloga ;). Reszta pozostanie milczeniem ;).
Zaś nawiązując do dzisiejszego tematu; enneagram to test psychologiczny, którego ostatnia wersja została opracowana przez psychologów Don'a Richard'a Riso oraz Russ'a Hudson'a. (na marginesie - skłaniam się do stosowania odmiany imion i nazwisk cudzoziemskich z zastosowaniem apostrofu świadomie, aby nie utrudniać czytelnikom wyszukiwania informacji na własną rękę)
Owa dwójka opracowała nowy (relatywnie) sposób na odczytywanie połączeń i zależności pomiędzy dziewięcioma typami ludzkich charakterów, opartych na... aj, co się będę rozpisywał? Wszystko to jest całkiem zgrabnie rozpisane na stronie http://www.enneagram.pl/
Zainteresowanych tam odsyłam po więcej informacji, za to teraz napiszę dlaczego warto poświęcić kwadrans na zrobienie owego testu oraz zapoznanie się z wynikiem.
Otóż enneagram, przynajmniej w zaprezentowanej w powyższej wersji formie, jest kolejnym sposobem na pełniejsze zapoznanie się z samym (czy samą sobą).
Przy okazji nie jest to żaden horoskop, żadne tam pseudo-mistyczne pitu-pitu rodem z "Przyjaciółki", czy też "Bravo".
Enneagram daje wiele podpowiedzi na temat tego, jak postrzegamy świat, siebie i innych. U mnie sprawdza się to w sposób przerażająco wręcz dokładny.
Cóż, każdy kto mnie zna i wie co nieco o mnie, z łatwością przyzna że łatka 4w6 ("włóczęgi" ;) ) pasuje do mnie jak ulał.
Nie każdy ma takie odczucia co do wyniku, rzecz jasna!
Jest to w końcu tylko i wyłącznie test psychologiczny, nie zaś wyrocznia.
Enneagram opisuje, a przynajmniej moim zdaniem, raczej potencjał wrodzonej osobowości, niźli efekt końcowy przemnożony przez nasze doświadczenia życiowe.
Jako pomoc w zrozumieniu siebie jest więc niezmiernie przydatnym narzędziem. Nie należy jednak podchodzić do tego bezkrytycznie, czy też wierzyć mu ślepo.
Inaczej nie będziemy się różnić od wypranych z rozumu scjentologów ;).
Tak czy inaczej, polecam enneagram gorąco, gdyż wszystko co pomaga nam się rozwijać (szczególnie gdy nie wiążę się to z wielkim kosztem) jest niezmiernie i niezmiennie warte promowania.
Explore thyself ;)
niedziela, 6 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Józef Stalin, według enneagramu, wita :-D
OdpowiedzUsuńOż! No to poproszę na pielmieni przepis. Albo coś gruzińskiego ;)
OdpowiedzUsuń