No i napisałem zakończenie pierwszej z baśni, przeczytałem je... i stwierdziłem, że się do niczego nie nadaje :D.
Grafomaństwo, brak polotu i poziom jak z liceum.
Gdybym to opublikował, to spaliłbym się ze wstydu.
Na szczęście mam w rękawie asa, którym jest jedna z moich ulubionych stron internetowych. Sam nie wiem, czemu dopiero teraz tutaj o niej piszę.
Owa stronka to propagator niszowej (acz wysoko-jakościowej!) muzyki.
Przed Wami... http://magnatune.com/ !
Czym jest magnatune? Niczym innym jak propagatorem tego co w muzyce świeże, oryginalne i niekomercyjne. Nie znajdziecie tam różowych kawałków rodem z VIVY czy innego MTV, całe szczęście!
Można za to spodziewać się bogatej kolekcji muzyki od jazzu, przez elektroniczną, zahaczając o hip hop, new age, rock, przelatując koło klasycznej i wpadając w ambient. A do tego jeszcze trochę :).
Innymi słowy - dla każdego coś miłego.
Ja osobiście proponuję zacząć od mojej prywatnej perełki, czyli kwartetu jazzowego Thursday Group -> http://magnatune.com/artists/albums/thursdaygroup-first/
Muzykę można słuchać bezpośrednio ze strony, zaś w wypadku gdyby spodobało nam się, możemy album legalnie ściągnąć nawet za symbolicznego dolara.
Jeżeli coś Wam naprawdę wpadnie w ucho, to gorąco zachęcam. O ile dobrze pamiętam, połowa sumy trafia bezpośrednio do zespołu (bądź autora).
No nic, na dziś to tyle, mi pozostaje re-ewaluacja pomysłów związanych z baśnią :).
Dobranoc,
M.
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapraszam do zabawy w Lubię... szczegóły na moim blogu http://sierotkamarysiawkuchni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń