piątek, 19 sierpnia 2011

Wolność słowa, sztuka i inne takie.

No i Dareczka uniewinniono. W sumie nie ma się co dziwić.
Muzyka bez polotu, teksty 'mroczne do bólu sutków', tapeta na gębie gorsza niż u Dody.
Zachciało się Dareczkowi 'pomerylinmansonować'. Z rozpoznawalnego, acz niekoniecznie nowatorskiego twórcy muzyki metalowej stał się, ehem... rżnącą plastik, podróbką ekscentryzmu (no nie podchodzi mi Behemoth, jeżeli chodzi o death metal, część twórczości Sepultury czy Soulfly jest o niebo - porozumiewawcze mrug mrug - lepsza).

Ma ów Dareczek coś przeciwko Kościołowi Katolickiemu, czy tam chrześcijaństwu jako takiemu. Ciekawym wielce, co myśli o judaiźmie, czy islamie.
Pewnie jaja ma za małe, żeby podrzeć koran :>.

No nic, Dareczek rozbroił mnie jednym.
On tworzył SZTUKĘ.
Wiecie, jego główna linia obrony. W sumie jedyna jaka mu została.
Ale powiedzcie mi, co to za sztuka?
Jakiś niedorobiony performance.
Stawiam to na równi z wyjściem na scenę i wysmarowaniem się gównem (o czym za chwilę).

Sztuka odwołuje się do uczuć, lub mysli, ewentualnie wywołuje jedne lub drugie. Jak można więc tworzyć sztukę podczas koncertu, na którym widownia spodziewa się takiego przebiegu, nei jest to dla niej nic nowego.
Nazwałbym to raczej rzemiosłem. Popadaniem w schemat.
Dareczek nie stworzył niczego nowego, kreatywnego. Nie poruszył sumień, nie przekazał świeżych, nowatorskich myśli. Zagrał pod publikę, do kotleta, sztampowo.

"sztuka' nowoczesna ma za 'zdanie' szokować. Nie skłaniać do refleksji, przemyśleń, czy wywoływać uczucia. Ma szokować.
Owo wspomniane wcześniej smarowanie się na scenie gównem może mieć większość wartość artystyczną, niż podarcie Biblii.
Kupił ją? Jest jego. Zrobił to publicznie? Powiedzmy, że pół-prywatnie. Ludzie, którzy tam szli spodziewali się podobnych scen, bądź nie zdziwili się, iż się wydarzyły (porównaj z powyższymi akapitami).

Dareczek poniżył się w moich oczach z kolejnego powodu. Otóż dołączył do niechlubnego grona ludzi, którzy niszczą książki.
Niszczą, ba. Zauważcie, że tak pogardzana przez niego 'sekta' księgi z indeksu zakazanego składowała, zamykała.
On zaś niszczy to, czego nie lubi. Przedkłada destrukcję nad dialog, nad myślenie.
Dlatego stawiam go na równi z hitlerowcami, stanilistami i inny, syfem historii, który chce zamykać ludziom usta.
Zauważcie, że sam broni się wolnością słowa i 'sztuką'.
Niszczy zaś piękne dokonanie literackie.
Chyba tylko idiota, lub osoba pozbawiona wrażliwości artystycznej może stwierdzić, że psalmy (no, większość psalmów), to jakiś badziew, niewarty przechowania w historii.

Moi drodzy. NIC nie tłumaczy niszczenia książek. W literaturze, poezji, prozie, kształtowało się człowieczeństwo, poczucie moralności, dobra i piękna.
Ja, osobiście, nie podarłbym, ani spalił, nawet Mein Kampf.
Ba! Zostawiłbym nawet ten tragiczny Kod Leonarda da Vinci.
- Dlaczego? - zapytacie zapewnie.
Otóż odpowiedź jest bardzo prosta. Tylko rozmową, dyskusją i argumentami można zwalczyć te myśli, które uznajemy za negatywne.
Jak inaczej podważyć chore założenia komunizmu? Tego odbierania ludziom wolności, rewolucji zbrojnej, nie mającej poszanowania dla dorobku literackiego.
Ktoś chce być lewakiem? Proszę bardzo. Byleby nie zabraniał mi wyrażać moich myśli, nie chciał ustawiać mojego życia. Byleby poszanował moją wolność.

Ja osobiście mam wiele zarzutów przeciw Kościołowi Rzymsko-Katolickiemu, a także innym około-fundamentalistycznym (że o pełnym fundamentaliźmie nie wspomnę) sektom, kościołom i religiom.
Dlatego właśnei uważam, że przeciw scjentologii należy dyskutować, dysputować i wskazywać ich nadużycia, a nie palić ich księgi.

Głupca da się zwieść łatwo. Osoba myśląca zawsze będzie poszukiwała prawdy.
Może błądzić, fakt. Będzie jednak poszukiwała prawdy. Chociażby swojej, prywatnej.

Co zaś prezentuje w swojej anty-wierze Dareczek?
Agresję, destrukcję, zakrzyczenie innych. Nie rozmawia, lecz wydaje nie podlegające dyskusji werdykty.
Ma w sobie potencjał na takiego samego despotę, jakimi są duchy i mary przeciw którym walczy. Dlatego też może porwać za sobą tylko tych, których nie stać na samodzielne myślenia.

Brakuje w nim, po prostu, mądrości. Nawet ja to widzę ;).

Dobranoc.

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz