czwartek, 16 grudnia 2010

Świąteczna wiocha ;)

Shalom.

Tak się składa, że powrót choć minimalnej dawki weny zbiega się z nadchodzącymi świętami.
A więc, niestety, z wszechobecną tandetą, kiczem i Czerwonym Brzuchaczem.
Nie zrozumcie mnie jednak źle, ja doskonale rozumiem cukierkowy, by nie rzec "bajkowy", klimat świąt Bożego Narodzenia.
Zostawmy na dziś zarzuty o pogańskie korzenie i insze mniej lub bardziej filozoficzne rozważania nad ten temat.
Teraz mam ochotę na małą analizę otoczki estetycznej owego okresu.

Można kręcić nosem na (h)amerykanizację, globalizację i insze dobra importowane wraz z dobrobytem i demokracją. Niemniej, pokażcie mi jedną osobę, która nie lubi 'White Christmas'. Proszę państwa, wersja tej piosenki wykonana przez Binga Crosby'iego jest singlowym bestsellerem WSZECHCZASÓW.
Ja wiem, wielokrotnie powtarzałem, iż 'w tłumie głupota', lecz tutaj... no sami zobaczcie...



Są różne rodzaje kiczu. Jest taki naprawdę tandetny, kolorowy i 'wsiowy'. Jest także drugi, taki ciepły, swojski. Pierwszy to kolorowe badziewie, drugi to stary, zabytkowy dziadek do orzechów. Nadążacie?
Jest coś w tej 'magii świąt'. Chociaż odrobinę zmienia każdego. Niektórzy przez to piją. Niektórzy zmieniają się na lepsze. Inni po prostu się zmieniają.
Najczęściej wygląda to tak, że gubimy się między kretyńskimi piosenkami, kolorowymi znakami, promocjami i pustymi, tępymi zwyczajami.
Kolędy i stare piosenki zastępują jakieś kretyńskie przyśpiewki, nie ma kuligu, nie ma grzańca, nie ma jemioły.
Święta są tandetnie brzydkie, nerwowe i DROGIE.

Dlatego więc zapraszam do obejrzenia i wysłuchania bardzo specyficznej piosenki 'świątecznej' ;). A także do zajrzenia tutaj jutro (po czym czeka nas kolejna przerwa, wyjeżdżam w góry i, mam nadzieję, wracam w poniedziałek :D ).

The Pogues & Kirsty McColl Fairytale Of New York
(polecam gorąco zapoznanie się z tekstem utworu :) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz