niedziela, 10 kwietnia 2011

Dzień bez

Zwykły dzień, zwykła niedziela. Uczyńmy go takim pozytywnym dniem bez, co Wy na to?
Bezy są fajne. Można je nawet jeść!
Nie wiem czy pamiętacie, ale pewna Pierwsza Dama drugiej świeżości (czyżby teraz była Drugą Damą?), Jolanta K. (lepiej nie szarżować z personaliami) swego czasu uczyła Ciemny Lud, jak się to to je.
Na szczęście nie dotyczy to mnie, uczyła bowiem inne damy. Ja, jako że między nogami mam inne wyposażenie, a i cholery dostaję przy kupowaniu ubrań, damą nie jestem.
Fakt, za małolata chciałem się kiedyś bawić lalką Barbie, ale, hmmm, w bardziej okdrywczo-anatomicznych aspektach. Mea culpa.
Tak czy inaczej, bezy są 'cool'.
Takie białe i można coś z nim robić ustami. Hmmm... prawdopodobnie zabrzmiało to dwuznacznie. Ojej :).

Proszę państwa, strasznie staram się unikać pewnego tematu. Otóż 10 kwietnia jest datą strasznie smutną. Tego oto dnia, roku 1917 w wyniku eksplozji w fabryce amunicji pod Chester w Pensylwanii zginęły 133 osoby. Ale my Polacy, a to było dawno. Co nas to obchodzi, prawda? To w końcu 133 niemalże anonimowe osoby.
1963 rok... Na Atlantyku zatonął atomowy okręt podwodny USS Thresher. Zginęło 129 członków załogi .
w 1972r. w wyniku trzęsienia ziemi o sile 7,1 stopnia w skali Richtera w południowym Iranie zginęło ponad 5 tys. osób.

Straszna data, więc może dajmy sobie na wstrzymanie i pozwólmy wszelkim zainteresowanym rodzinom i osobom szczerze jeszcze rozpaczającym na przeżycie go w pełnej empatii samotności. Gdybym ja stracił kogoś bliskiego, nie chciałbym reporterów i wszelkiej maści hien i krzykaczy żerujących na mojej tragedii.

Poważnie, to niesmaczne.

Dlatego więc z okazji 'Dnia bez' zaproponuję pewne muzyczne doznanie. Zapewne prezentowałem już na łamach bloga francuską wokalistkę Emilie Simon, uważam jdnak, że warto jest wracać do tej przeuroczej osoby, gdy tylko jest ku temu okazja.
Jej muzyka jest naprawdę niezwykła, wymyka się zwykłej klasyfikacji.
Przede wszystkim jest przebogata, dopracowana w najmniejszych detalach.
Niesamowita i na swój sposób eteryczna. Sugestywna i subtelna.
No i sama wokalistka, ze sceniczną maską porcelanowej laleczki, takiej w którą można zapatrzeć się i zapomnieć o całym świecie.

Aby nie pozostawać gołosłownym, jedne z lepszych (moich zdaniem) jej dokonań na żywo:

Szczególnie plastyczna i niesamowita (choć polecam przy tym zasłonić okna) gra świateł i muzyki, utwór 'Swimming'.



A także, 'Desert' śpiewane w duecie:



Szczerze, jak to słyszę, to... cóż, przerwałem pisanie na czas trwania tego utworu. Coś jak ujarzmiony Cerber ;). Urzekające.

Ma owa pannica także stronę ździebko ostrzejszą, 'z pazurkiem'.



A może odrobina świeższego, bardziej nowatorskiego brzmienia? Ależ proszę, oto coś na pobudzenie ciekawości. I rozbudzenie ;) ?



Smacznego dnia bez!

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz