czwartek, 17 maja 2012

Speechless

Drodzy czytelnicy (topniejący, jako że blog stał się bardzo nieregularny, ale cóż - i tak jest niszowy!) i czytelniczki. Tak przez te ostatnie dni żyję sobie, piszę powolutku tę moją para-książkę i staram się trzymać z dala od mediów.
To, na co się tam napotykam, woła o pomstę do nieba.

Od czego by tu zacząć?

Rzućmy na tapetę temat emerytury, a w zasadzie związanego z nim faktu - trzeba pracować dłużej. Ten fakt jest nie do zbicia. Teoretycznie ma to się wiązać z podniesieniem ich wysokości o kwotę od 600 do 1500 zł, w zależności od płci. Oczywiście, ta wyższa kwota jest dla kobiet.
Tyle w kwestii równości płci. Feministki prosimy o odłożenie łopatek i udanie się do domu. Piaskownica już zabrudzona :).
Podniesienie wysokości emerytur to, oczywiście, rzecz śmieszna. Tak, czy siak, waloryzację trzeba będzie przeprowadzić - i jeżeli moja ewentualna za lat 40 będzie wynosiła zaledwie o 600 złotych więcej, to nie stać mnie będzie na ziemniaki. Czemu? Gdyż ich kilogram będzie kosztował po europejsku, minimum 4 złote.
Dodatkowo po prostu nie wierzę politykom. Dla tej bandy kurw i złodziei nie ma świętości i nie ma umów, których by nie można było złamać - a wiec nie wierzę w żadne podniesienie świadczeń.
Niestety, ten zbiór parweniuszy i moralnych degeneratów nie jest w stanie zrobić niczego innego, jak wyciągać łapska po forsę. Byli, są i będą nieudacznikami. Nic się tutaj nie zmieni.

Z góry nadmienię, że jestem jedną z tych osób, które emeryturę jako taką uważają za pomysł tak poroniony, jak całą resztę lewackich pomyj. Są ludzie, którzy zostali zmuszeni do takiego 'oszczędzania' (a więc finansowania niekompetencji i gnuśności 'wybrańców narodu'). Trudno, skurwysyństwem byłoby zostawienie ich teraz na lodzie, więc jakoś trzeba im teraz umożliwić godną 'jesień życia'. Nie wiem jak. Najlepiej sprzedać organy po debilach z Wiejskiej i opłacić chociaż miesiąc życia.
Cała zaś reszta, a więc ja, a szczególnie młodsze pokolenia, powinny radzić sobie same. Inaczej znajdziemy się w sytuacji Grecji, czy, nie daj Światłości, będziemy otoczeni włoskimi maminsynkami. Nie wiecie, o co chodzi? Trzydziestolatek na garnuszku rodziców, nie mający za sobą przepracowanej ani jednej godziny. Forza Italia, cholera.

Skoro kapitalizmu nie mamy, to rządowi łatwo byłoby zmusić pracodawców do płacenia minimalnej stawki, w której część podatków (ZUS, etc) byłaby nie marnotrawiona przez intelektualny plebs (rząd i urzędników), lecz szła by prosto do 'naszej' kieszeni.
No i jak chcesz przepić wszystko, to na starość zdechniesz z głodu. Jak nie, to odkładaj i oszczędzaj jak chcesz. Sam buduj swój los, a nie żeruj na innych.

Kolejną sprawą jest przezajebisty pomysł na zmianę prasowego sprostowania, na 'odpowiedź prasową', czy jak to tam się miało nazywać.
Nie mam nawet siły wypisywać, dlaczego na takie rozwiązanie mógł wpaść, co najwyżej, upośledzony intelektualnie i chory psychicznie koczkodan.
Zainteresowanych odsyłam do wujka Google, stamtąd można łatwo dowiedzieć się, jak bezproblemowo jedna osoba może za pomocą tego poronionego pomysły zniszczyć gazetę lub czasopismo.
Nie powiem, jeżeli się uda, to co miesiąc w każdym numerze, jaki tylko przyjdzie mi do głowy, będę zamieszczał (darmowe i legalne!) paszkwile na dowolny temat, w których będę 'jechał' po politykach oraz innych duchowych kurwach i złodziejach.

Dlaczego złodziejach? Ponieważ nasze melepety z rządu nie są w stanie zaklepać czegoś, co mogłoby, od biedy, zapewnić jakiś poziom temu kraju - mianowicie odpowiedzialność karną za podejmowane decyzje. Nie. Tego nigdy nie będzie, co widać po marudzeniu na temat uroczej hochsztaplerki, byłej premier Ukrainy, Julii Tymoszenko.
Jeżeli ktoś sądzi, że ona jest kryształowo czysta, to jest debilem.
Jeżeli ktoś uważa, że rządzący Ukrainą debile potraktowali ją w inteligentny sposób, to polecam poddanie się dobrowolnej eutanazji.
Przekręty były. Tak samo, jak przekręty były z chyba każdą umową zawieraną w naszym kraju. Gaz, prąd... Że nie wspomnę o autostradach. Co za nieudacznikiem trzeba być, żeby nie być w stanie wybudować autostrady?
A dworce? EURO 2012 już tuż tuż, a we Wrocławiu robotnicy tłuką się po mordach na budowie (poważnie - byłem świadkiem takiego zajścia). Dzicz taka, że na Syberii większa kultura. W dodatku 'dworzec' świeci dziurami w murach i wszechobecną niekompetencją.

Dlaczego zaś rządzących nazywam kurwami? Ponieważ tylko kurwa jest w stanie dać dupy, a później żądać za to pieniędzy.

Tako rzekłem.

Howgh!

M.

P.S. niewygodny coś ten nowy Blogger.

2 komentarze:

  1. A ja nie wiem co o tym wszystkim sądzę. Ja jestem już zmęczona. Prawi wszystkim. Nie wiem, jak doniosę mocz i torebkę do pracy w wieku starczym, zakładając, że mój już chory kręgosłup mnie utrzyma :/
    P.S. Ja czytam na bieżąco. Nie zawsze mam chęć i siłę do komentowania,niektóre poruszane przez Ciebie tematy mnie nie interesują lub nie mam wystarczających kompetencji by się wypowiadać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Służba zdrowia to osobny temat. Ja mam, na szczęście, miłe wspomnienia co do kontaktów z lekarzami, a także innym personelem medycznym.
    Nie każdy jednak ma tak dobrze.

    Blog zaś jest niszowy i dziwny. Taki ma być! Dlatego zawsze cieszę się, kiedy ktoś tu coś sobie znajdzie :).

    Miłego!

    M.

    P.S. kolejny wpis planuję bardziej optymistyczny, więc muszę odczekać, zanim przestanę śmiać się do rozpuku z populizmu Palikota. Ten jego 'akt apostazji' to już ostateczna żenada.

    OdpowiedzUsuń