środa, 25 sierpnia 2010

Czasami nawet to co się zna na pamięć, potrafi zaskoczyć...

Najdłuższy temat wpisu jaki dotąd pojawił się na tym blogu...
Jednocześnie najkrótszy wpis jaki dodałem... i mam nadzieję iż najkrótszy jaki dodam.
Z powodów około-zawodowych, a także szeroko pojęcie osobistych to co obecnie piszę, bądź o czym rozmyślam, nie nadaje się do publikacji tutaj ;)... niemniej opowiadanie z poprzedniego wpisu zostanie najprawdopodobniej dokończone przed wrześniem i opublikowane.
Dzisiaj zaś...
Powiem tak. Prawdopodobnie mój ulubiony zespół. Prawdopodobnie mój ulubiony utwór.
Nieprawdopodobnie nierealne okoliczności wykonania tego utworu na koncercie.
Z wrodzonym sobie urokiem stwierdzam, że do pełnego zrozumienia potrzebna jest dobra znajomość języka angielskiego.
Albo wyobraźnia. PRZEOGROMNA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz