piątek, 18 czerwca 2010

para-polityka

Proszę państwa, szanowni czytelnicy i czytelniczki.
Tak to nam się ostatnio złożyło, że brakuje nam (choć to dość nieszczęśliwe określenie) prezydenta.
Tak się również składa, iż niedługo mamy wybory prezydenckie.

Przypadek?!

A skądże ;). Takoż i dzisiejszy wpis nie będzie przypadkowym.

Nie martwcie się jednak, nie będzie on dotyczył agitacji wyborczej (chociaż moje poglądy 'polityczne' są znane, nie mam ich po co ukrywać).

Mam zamiar napisać o tym dlaczego nie powinniście głosować na ludzi, którzy kłamią w żywe oczy, nie mają pojęcia co tak naprawdę jest wymagane od prezydenta, bądź...
Są zbyt mali, aby Rzeczpospolitą reprezentować na arenie międzynarodowej.

Pod względem 'merytorycznym' odsyłam do strony http://www.latarnikwyborczy.pl/
Można tam odnaleźć poglądy kandydatów 'do tronu' i zweryfikować je podług własnych odpowiedzi na ten temat. Mi osobiście wyszło ponad 80% zgodności z poglądami Janusza Korwin-Mikke. Pozostałe +/- 20% odpadło z powodu nastawienia typu: leję sikiem prostym na taki 'problem' ;) (wybaczcie słownictwo, aczkolwiek nie od kozery przy wchodzeniu na blog istnieje ostrzeżenie na temat zawartości; poza tym uwielbiam to określenie :D ).

Oczywiście co ma wspólnego prywatyzacja lasów państwowych z prezydenturą, to już niestety nie na moją głowę... Niemniej wiadomo, że Polak nie taką kiełbasę przedwyborczą zeżre.

Proszę państwa. Prezydent to reprezentant państwa. Posiada prawo veta. Może kogoś ułaskawić. Kompletnie rozwala obronność kraju będąc zwierzchnikiem Polskich Sił Zbrojnych.
To tyle.

Z tego powodu nie powinniśmy umożliwiać prezydentury komukolwiek, kto ma bezpośrednie powiązanie z osobami (nie)rządzącymi w parlamencie, bądź stojącymi w mniej lub bardziej karykaturalnym gabinecie cieni.

Dlaczego? Otóż wyłuszczam: koalicja PO-PSL w sumie dużo nie szkodzi, lecz głównie dlatego, że mało może. Ludzi inteligentnych tam jak na lekarstwo. Na początku byłem umiarkowanym optymistą (chociaż nie głosowałem na nich). Obecnie widzę tam dyletanctwo i brak pomysłu na cokolwiek (z kampanią prezydencką i planem przeciwpowodziowym na czele).

PiS? Proszę mnie nie rozśmieszać. To jest partia tylko dla PP - 'Prawdziwych Pola(cz)ków'.
Jeżeli ktoś ma w swoich szeregach człowieka tak dalece pozbawionego skrupułów i kręgosłupa moralnego, czy kulturalnego, jak Jacek Kurski...
Jeżeli ktoś dąży do 'odnowy moralnej' poprzez koalicję z Samoobroną...
Jeżeli ktoś pluje, obraża i swym zaślepieniem szkodzi innym...

Mam ciągnąć dalej?

SLD... proszę państwa, dla wymienionego przeze mnie wcześniej polityka, demokracja jest tak odrażającym słowem, że musi je wykropkowywać (patrz: d**okracja).
Dla mnie takim słowem jest 'polityka socjalna' oraz wszelkie jej wypaczające duszę aspekty.
SLD w zasadzie oficjalnie popiera nierobów i chce zabierać osobom pracującym (np. autorowi tego bloga), by dać 'biednym' (porównajcie wcześniejszy wpis o byciu nauczycielem do tego stanu rzeczy). W dodatku stopień umoczenia jej (byłych, mam nadzieję) członków w przeróżnych aferach jest zatrważający.
Nie na darmo Kukiz śpiewał: "Jak ja was kurwy nienawidzę" w piosence zatytułowanej 'virus sLD'.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Wyżej wymienione partie oraz ich członkowie to cały czas ci sami ludzie, którzy nie zmienili w Rzeczpospolitej Polskiej niemal NIC na lepsze... a mieli na to 21 lat.
Głos oddany na kogoś z PO, PSL, SLD, PiS to głos stracony.
O skreślonej pozycji ośmieszonej Samoobrony czy też LPR nie wspomnę.

W kim więc nadzieja? W ludziach z prawdziwymi zasadami.

Tak, proszę państwa. Marzy mi się świat, w którym politycy będą wykształceni, obyci w świecie, zaznajomieni ze sztuką dyplomacji, a także będą potrafili rzecz najważniejszą - słuchać ekspertów.

Tacy ludzie to nie jest tylko JKM. Jeżeli komuś nie przeszkadzają prawicowe poglądy, to całkiem konkretnym rzeczowym i przede wszystkim ludzkim kandydatem jest także Marek Jurek.
Cóż z tego, że jest 'katolem'? Tak się składa, że nikt go nie umoczył w żadnej aferze, tabloidy nie rozpisują się na temat skoków w bok, czy czegoś w tym guście.

Proszę państwa... prezydentem może zostać jedynie osoba posiadająca ogładę, wiedzę i własną wizję tego, jak innych skłonić do kompromisu, a nie jak zrobić to samemu.
'Bronek', pardon, Bronisław Komorowski jest człowiekiem wyważonym. Nie jest jednak liderem. Niestety byłby to człowiek Donalda Tuska.
Z nim zaś problem jest bardzo prosty - on sam nie jest liderem.

Głosujcie więc według własnego sumienia - pamiętajcie jednak, że głos oddany na marionetkę to głos stracony.

2 komentarze:

  1. A czy nie jest też straconym głosem, głos oddany na kogoś kto nie ma szans zostać prezydentem? JKM nie ma takich szans więc głosowanie na niego uznaję za stratę. W tych wyborach wydaje mi się, że należy głosować po prostu na mniejsze zło. Wydaje mi się, że jeszcze nie szybko zagłosujemy na naprawdę dobrego kandydata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, nigdy nie twierdziłem, że moje podejście do życia i różnych jego aspektów jest jedynym właściwym. Niestety wybieranie mniejszego zła gdy jest jeszcze inna możliwość (obojętnie czy realna, czy nie), jest mi osobiście wstrętne. Nie mam jednak zamiaru za to wytykać palcami innych. O ile nie głosowali na Kaczyńskiego ;)
    PS. m.in. aby lepiej zobrazować moje poglądy przypominam wiersz Herberta zawarty w dzisiejszym wpisie

    OdpowiedzUsuń