niedziela, 2 października 2011

Inspiracje; a także przedsłowie o...

... o kulturze :). Ewolucji! Po prostu o rozwoju :).

Nie będę ukrywał, że myśli zaprezentowane poniżej nie są moimi oryginalnymi. A może inaczej, byłem na ścieżce podobnych, gdy w ten i inszy sposób, natknąłem się na te właśni poglądy.
Ale ale! Jakie dokładnie?
Standardową 'definicją', choć właściwie raczej - uproszczeniem, słowa kultura jest całokształt, zbiór wszelkich zdobyczy materialnych i niematernialnych, jakie też można przypisać rodzajowi ludzkiemu.
Jednak... kultura podlega właśnie ciągłym, nieustannym zmianom. To pytanie, afirmacja, negacja, rozwój, ciągłe szukanie nowego, lepszego, piękniejszego. Innego.
Każde kolejne pokolenie chce odrzucić stare wzorce, wprowadzić zaś nowe. Najczęściej powraca do korzeni, czasem zmiany bywają jednak mocne, stają się istotną siłą napędową - jednocześnie zaś niechcianym status quo, na które krzywo spojrzą kolejni młodzi.

Nic nowego, prawda? Przecież to sprawa oczywista.
A jednak! Jak rzadko o tym myślimy, jak rzadko zadajemy sobie pytanie dlaczego występujemy przeciwko jednemu, zaś drugie tolerujemy? Powiedzmy sobie szczerze, uderzmy się w piersi (drobna dyspensa dla pań ;), często bywamy leniwi.

Cywilizacja i kultura (czasem postrzegane nierozerwalnie, tożsamo) to ciągłę szukanie nowego. Historia uczy nas, iż gdy przestajemy iść do przodu, wybiegać myśli w przyszłość, mieć prawdziwe wizjonerskie poglądy... wtedy zaczyna się dekadencja. Po niej zaś nadchodzi degeneracja.

I tutaj właśnie jest kłopot. Dookoła nas jest tyle rzeczy pięknych, wzniosłych idei, kreatywności.
Jednocześnie jednak, tak wiele z tego jest kłamstwem.
Wszystko jest robione na skróty, jest tak łatwe i dostępne.
Chociażby muzyka. Potrafi być piękna i progresywna, potrafi także być wtórna. To co progresywne, może być niedocenione - lub przecenione. To co znane i robione pod publikę, jest popularne i słuchane.
Mamy także problem np. pana Roberta Hooda, 'minimalisty techno'.

O kim mówię? A proszę:



Nie chcę wydać się osobą o wąskim światopoglądzie (mam naprawdę obszerny i pojemny). Przyznam, że filozofia owego pana przemawia do mnie - korzenie muzyki, użycie tylko tego co porusza i tylko po to, by poruszyć.
Jednak efekt końcowy jest... hmmm.... mój poprzedni komputer zacinając się wydawał podobne dźwięki. Poważnie.
Wizja? Być może, lecz jest to raczej wizja paralelna do tego, co zostało juz stworzone i wymyślone, niż coś odkrywczego.

O Sztukę dzisiaj jest trudno. W końcu byle dzieciak z PC-tem może tworzyć 'sztukę'. Nie mówię tutaj o muzyce elektronicznej, która bywa naprawdę poruszająca i odkrywcza. A chociażby The Knife (tutaj z coverem, aczkolwiek kapitalnym):



Tak wiele mamy na wyciągniecie ręki, tak rzadko musimy się starac by cos dostać, tak łatwo zapchać się papką, ogłupić 'kulturą' masową, że często trudno jest dostrzec coś pięknego.
Tyle zaś dobrych, ba!, kapitalnych dzieł powstaje dookoła. Pozostając przy samej muzyce, poruszające wyobraźnię teledyski tworzone przez fanów Daft Punk:



Przyznam, rzecz jasna, że inspirowanie się dziełami innych łatwo zapędza w kozi róg. Czy każdy jednak musi być wizjonerem? Otóż nie :).
Najważniejsze jednak, by każdy naprawdę szukał nowych rozwiązań, nowych dróg - nie tylko muzycznie. Żyjemy w dziwnej epoce kompletnego odwrócenia się od duchowości i spraw metafizycznych, jednocześnie jednak ludzie wielokrotnie szukają odpowiedzi u przeróżnych wróżek i innych podobnie poronionych pomysłów - zamiast spojrzeć we własne serce. Poszukać, popatrzeć, rozwinąć siebie - i świat.

Marudzę? A jak! Powtarzam się? Odrobinę. Czy mam rację? Oczywiście, jednak nie mogę (i nie chcę!) podawać rozwiązania. Gotowe wszak do niczego nie prowadzą.
Każdy ma swoją drogę... o ile w ogóle nią idzie :).

W kolejnym wpisie - obraz i wizualne aspekty, inspiracja i dusza farby. Mam nadzieje, że nie zanudzę. Przepraszam również za chaotyczny wpis, lecz mam wiele spraw na głowie, zaś powyższe słowa musiałem wypluć z siebie szybko, jak najszybciej.

A wiec, do przeczytania.

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz