środa, 12 października 2011

Paradoks kin studyjnych

Mam w tej swojej Legnicy małe kino, tzw. studyjne. No, nie ja mam, rzecz jasna, poczuwam się do niego ot tak trochę, zapisawszy się doń na poniedziałkowe seanse klubu miłośników dobrego filmu.
Oj, przeróżne są tak filmy, przeróżne.
Zazwyczaj warto je jednak obejrzeć, szczególnie że bilet miesięczny kosztuje 12 złotych polskich, a więc troszkę ponad 2 złocisze za film.
2 złote za Czas Apokalipsy? Bargain!

Niestety, w ten poniedziałek, poszedłem tam na Salę samobójców.
Długo broniłem się przed podjeściem do tego filmu, jako że z daleka pachniał tandetą oraz atakiem zmasowanej, galopującej emo-szczyzny.

W skrócie: tak właśnie było.
Ani to śmieszne, ani tragiczne, ani wzruszające.
Tandetne od początku do końca.
Tandetny dźwięk, animacja, praca kamer. Niezła gra aktorska, jednak obleczona w żenujący scenariusz i groteskowe wzorce osobowościowe naklejone na siłę na postaci.

Proszę państwa, przecież ten film to absolutny niewypał.

Lecimy z faktami:
a) protagonista to syn MINISTRA oraz pani DYREKTOR jakieś tam wielkiej firmy;
- jak się z takim kimś utoższamiać?
- jak odnieść taką sytuację do codzienności?
- where to Hell is my slice of Everyman?
b) wirtualna rzeczywistosć przedstawiona w tym 'dziele' jest przerysowana, nadużyta oraz wypaczona (w dodatku animacja jets tragicznie brzydka);
- ani to sci-fi, ani dotykający problem socjologiczny
- prawdziwe problemy związane z nową formą eskapizmu zostały zepchnięte na margines, wyolbrzymiając jakieś wydumane fafarafa na temat nie potrafiących poradzić się z konsekwencjami własnej pijakciej głupoty gówniarzy
c) film ten przedstawia patologię rodziny, w której każdemu 'poprzewracało się w dupie' od nadmiaru dostatku
- nie ma to nic wspólnego ze światem wirtualnym
- jak ma sie do tego odnieść 'klasa średnia' X_x
- co ma piernik do wiatraka?

Drodzy państwo, jedyne co w tym filmie było dobre, to gra aktorska i kilka sytuacyjnych żartów. Kiepska rekomendacja jak na poważny film, prawda?
Cóż, poważny w założeniach.

Przyznam jedno - mogłem wyjść w każdej chwili, chciałem jednak upewnić się, że film ten jest naprawdę kiepski i tandetny. Czekałem do samego końca na coś, co wyrwie mnie z tego przekonania, pośle na kolana i każe, bijąc się w piersi, krzyczeć: mea culpa!
Niestety, zawiodłem się. Całą fabuła opiera się na szeregu kretyńskich sytuacji w których ludzie bez wyobraźni (a niby wykształceni) popadają w zależności tak jaskrawe i oczywiste, tak wyraźnie oświetlone reflektorem 'spirali zagłady', że mocniej już nie można.

Ale nie. Ta tandetna tragedyjka pluje w twarz ludziom, którzy już przy wyborach rodem z Antygony ziewają i znajdują proste, dyplomatyczne (lub skryte, subtelne) rozwiązanie.

Sala samobójców rozczarowała mnie słabą, bezsensowną fabułą, tandetnym wykonaniem oraz brakiem jakiejkolwiek głębi.

Pusty, miałki film z przerostem formy nad treścią.
Ech, żeby tam chociaż było na co popatrzeć.... a tu nie... :(

Za tydzień jednak i tak idę, grają Pokutę,

http://www.filmweb.pl/Pokuta

http://www.imdb.com/title/tt0783233/

Niby meoldramat, ale to oznacza większy procent płci pięknej. A wiadomo, że ja pies na baby ;).

Namaarie,

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz